ROZMOWY Z BRZUCHEM!

20.02.2016 rok ( sobota)

Sobotni poranek przywitał mnie leniwie jak zawsze tego dnia o godzinie 11.
Był to dzień, ten dzień, najgorszy w miesiącu,kiedy żegnam stary,a witam nowy cykl.
Hormony szaleją,jestem nabuzowana niczym potrząśnięta butelka coca-coli, nie mówiąc o bólu brzucha,nóg,pleców,głowy ogólnie, całego ciała.
Zaspana przeglądam się w lustrze,ziewając do niego zupełnie nie wiem po co.
Ściągam majtki i nic....sucho.
Analizuję cały miesiąc wstecz.....otwieram szafkę i  robię test.
 Po dwóch sekundach pokazuje się nie jedna,lecz dwie....tak dwie kreseczki....
Otumaniona nowiną, nie daję wiary....naprawdę nie dowierzam choć tak długo na to czekałam.
Mój L. na górze przegląda swoje głupoty na telefonie.....a ja z drżącymi rękami siedzę na dole i kwestionuję....
Tysiąc razy w głowie układałam sobie scenariusz i tę chwilę kiedy przekażę mojemu L. że zostanie Tatusiem....
Rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej.
Umyłam zęby,uczesałam włosy,żeby nie wyglądać jak poranny strach....i weszłam z powrotem do łóżka.....Chwila sobotniego porannego spokoju z jakiego przed momentem wyszłam sprawiła,że wpadłam w głupkowaty śmiech.
Mój L. na mnie popatrzył z dziwną miną.,a ja wyciągnęłam i pokazałam test.
Na co on powiedział:
- Nie wierzę. Idź nasikać jeszcze raz!
Dobrze mówił,bo sama przez całą sobotę nie mogłam uwierzyć....w cud....w nasze spełniające się marzenie i te dwie tłuściutkie kreseczki!







Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JAZZOWE NUTKI

SPA

BAŁAGAN