SWETER I GRUBE SKARPETY

Dwa tygodnie beztroskiego lenistwa już za mną. Szczerze mówiąc nie wiem gdzie ani kiedy to zleciało. Błogi czas w domu rodzinnym z najbliższymi,celebracja wspólnych chwil,pyszne domowe obiady,kolacje,krótkie chwile w ogrodzie,w promieniach co raz bardziej pewnego siebie słonka....rodzina,wiosna,pierwszy grill i czas,który uleciał w mgnieniu oka...  Dziś już jestem w domu na północy, jest nieco zimniej,nieco ciszej...słońce jeszcze zaspane,a powietrze cierpkie.
Z nieba ciągle sączy się i sączy deszcz...zupełnie jakbym cofnęła się w czasie o miesiąc.
Nie było nas dosłownie chwilkę,a nasz dom nie urządził nam ciepłego powitania. Obrażone,wychłodzone ściany,zmarznięte  kwiaty,zakurzone meble,...tylko pies zwariował ze szczęścia...nasze cudowne,stęsknione stworzenie.
Włączyłam grzejniki,nastawiłam wodę na herbatę,z szafy wyciągnęłam sweter i grube skarpety.
Opatulona kocem pod ramieniem mojego L ze stęsknioną Lazy na kolanach pomyślałam:
-Jakby nie było...witaj w domu.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

JAZZOWE NUTKI

ROZMOWY Z BRZUCHEM 9

AMERICAN DREAM