WYŚCIG Z CZASEM...


Wydawałoby się,że dwa dni na podróż to bardzo dużo czasu.
Nie dla nas. Powrót do domu usłany był chwilą strachu, wycieczką w starym mieście oraz wizytą u rodziny.
Tuż pod Wrocławiem (na trasie) zaniepokoił nas Miecio ( nasze auto) i zmusił do zatrzymania nas w Legnicy na szybką kontrolę. Na szczęście okazało się, że wszystko jest w porządku i  możemy jechać dalej.
Zaraz potem zatrzymaliśmy się w starym mieście, na granicy w Goerlitz.
I tu spędziliśmy trochę czasu. Fajnie było się przejść starymi i już wyremontowanymi ulicami oraz zjeść  
( moim zdaniem) najlepszego kebaba w mieście :).
Następnym przystankiem był już Hamburg, gdzie mieszka wujek mojego L. wraz z rodziną.
Fantastyczna atmosfera, śniadanie,pyszna kawa i bardzo długa rozmowa sprawiły,że wyjechaliśmy zdecydowanie za późno....a prom przecież nie poczeka.
Co zrobić, gdy człowiek tak dobrze się gdzieś czuje :).
Zatem gaz do dechy i jedziemy...byle zdążyć.
Mało postojów, upomnienie policjanta w Danii,trochę stresu, ale udało się....dosłownie 15 minut przed odpływem, wjechaliśmy na statek....
Na Norweskiej już ziemi wpadliśmy do znajomego na kawę i małą pogawędkę.
Za nami już tysiące kilometrów, a droga do domu ciągle długa.
Po dwóch dniach jazdy, 5 tygodniach nieobecności, nareszcie zaparkowaliśmy pod domem.
Pies szczęśliwy, ja stęskniona, mój dzielny L. zmordowany, ale po raz kolejny bezpiecznie dotarliśmy na miejsce.
Koniec wakacji i  laby.
Brzydko mówiąc, czas wziąć tyłek w troki i zabrać się do roboty.... 












Stare miasto Goerlitz








Komentarze

Popularne posty z tego bloga

JAZZOWE NUTKI

SPA

BAŁAGAN